sobota, 27 grudnia 2014

#2 Daily Post

Hej! Dzisiaj- jak w każdą sobotę- Daily Post. Mam dzisiaj coś nowego- w każdym Daily Poście będzie podawana: Piosenka ,film i coś co mnie zainspirowało w ostatnim tygodniu. To może być książka ,uczucie ,rzecz ,ozdoba ,cokolwiek co było dla mnie inspiracją i zmotywowało do działania. Ale bez przedłużania zapraszam na już drugi Daily Post.





Jakiś pijany facet wszedł do kawiarni mojej mamy ,byłam sama. Szybko ,żeby go zająć  zaczęłam mu proponować ciasta ,a w między czasie szukałam telefonu ,numer na policję. "Przepraszam ,muszę do toalety". "Co robić?!" powtarzałam w myślach... Rzeczywistość wyrwała mnie ze snu.  Obróciłam się na drugi bok i leżałam tak jeszcze 15 minut. "Alicja ,pora w końcu wstać". Jakoś zwlokłam się z łóżka i ogarnęłam się w łazience. Potem pomogłam mamie w szykowaniu Po Świątecznego śniadania. Gdy już wszystko było wszystko gotowe oglądaliśmy filmy świąteczne ,a następnie leżąc w łóżku objadaliśmy się świątecznymi smakołykami.




 Gdy film się skończył ,w tle All want for Christmas is you czytałam Harry'ego Potter'a. Słaby blask świec i choinki. Prawdziwy ,po Świąteczny klimat.

Potem ubrałam się i wyszłam na dwór ,jednocześnie czekając na mamę ,jednocześnie sprawdzając czy zostało chociaż trochę śniegu. Przechadzałam się po ogródku i przypomniało mi się to co wypatrywałam każdej zimy jako dziecko. SOPELKI :-) Postanowiłam wspiąć się na dach i zrobić im zdjęcie. Następnie bałam się zejść. Typowa Alicja :-).


Następnie pojechałam z mamą do MAKRO dokupić takie tam rzeczy do kawiarni. Ponieważ dawno będąc w sklepie nie wąchałam płynów do kąpieli ,poszłam na dział z kosmetykami. Kolejno otwierałam ,wąchałam i zamykałam opakowania kosmetyków. Natknęłam się wtedy na jedno ,wyjątkowe opakowanie. Samo w sobie się wyróżniała ,było metalowe ,z oryginalną grafika i nakrętką. No i ten zapach. W samym środku domu towarowego jakby przeniosłam się do przeszłości. Ten zapach przeniósł mnie do domku daleko w górach mojej babci. Jako bardzo mała dziewczynka mydliłam sobie ręce mydłem o dokładnie takim samym zapachu. Wróciłam do rzeczywistości. Magia dzieciństwa :-).


Pojechałyśmy kolejno do kawiarni mojej mamy. Poczułam nagle lekki ucisk w brzuchu. Głód. "Mamo ,idę do Biedronki po jakieś mrożonki". Zbiegłam ze schodów prowadzących do drzwi lokalu. Kurde ,zapomniałam zmienić buty. Zamiast ciepłych kozaków na stopach miałam cienkie balerinki. Musiałam wytrzymać mróź dopadający moje nogi. W końcu dotarłam do sklepu. Wielkie ,czerwone plakaty informowały mnie ,że mam zniżkę na krem do rąk ,aż 50 %. Podeszłam do wielkich zamrażarek i poszukałam pierogów. Pierogi z truskawkami. Nie, za słodkie. Pierogi z mięsem. Na pewno nie ,jestem wegetarianką. Na reszcie! Wyciągnęłam pierogi z kapustą i z grzybami. Minęły dopiero trzy dni ,a ja już tęsknię z Wigilią. Tą samą drogą wróciłam do kawiarni. Mniam ,pierogi :-).






Za godzinę z mamą obejrzymy sobie Harry'ego Potter'a i Wiezień z Azkabanu.


Teraz obiecane wcześniej:

PIOSENKA- "Miserwives- Reflections (Gryffin Remix)"
FILM- "Cud na 34 ulicy"
INSPIRACJA- ŚWIĘTA :-)

A teraz do Zobaczenia :-)

                                                                                                                                                        Alicja




                                                                                                                                       Alicja





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz